2024 1B4A4915

Dlaczego partnerzy mogą zawieść?

15 min.

Odpowiedzialność cywilna

Partnerzy biznesowi, podwykonawcy, usługodawcy, współpracownicy – bez nich trudno prowadzić działalność gospodarczą. Towarzyszą przedsiębiorcom na etapie budowy zakładu i podczas jego eksploatacji, dostarczają surowce, wykonują różne czynności. Czy jednak korzystanie z ich usług jest bezpieczne?

Niełatwa współpraca

Trudno w dzisiejszych czasach wyobrazić sobie przedsiębiorcę, który nie korzysta z usług partnerów biznesowych. Bywa, że bez nich prowadzenie produkcji lub świadczenie usług jest po prostu niemożliwe – stanowią niezbędny element w procesie prowadzonym przez głównego wykonawcę lub producenta, wykonują część prac, zapewniają surowce, towary i pracowników, dokonują napraw i konserwacji. Wybór podwykonawców jest zazwyczaj podyktowany szeregiem kryteriów, w tym ich doświadczeniem, zakresem i ceną oferowanych usług, możliwościami i czasem wykonania przez nich pracy. Angażując podwykonawcę, przedsiębiorca nie zawsze jednak jest świadomy wielkości szkód, które może spowodować wybrany partner. Najczęstszą przyczyną problemów jest zwykła nieuwaga, brak staranności, wady materiałowe. W niniejszym artykule przedstawiam przykłady takich zdarzeń.


domino (1)

Czy można bezpieczne budować z podwykonawcami?

Proces budowlany praktycznie na każdym etapie jest prowadzony przy udziale profesjonalnych firm, które świadczą usługi dla inwestora i generalnego wykonawcy. Każdy z zaangażowanych podmiotów może popełnić błąd, który skomplikuje prace budowlane, spowoduje opóźnienie prac, wygeneruje dodatkowe koszty, a czasem doprowadzi do zniszczenia części wznoszonego obiektu. Kontrola przeprowadzana na poszczególnych etapach budowy nie zawsze eliminuje ryzyko powstania szkód, których przyczyna leży po stronie partnerów generalnego wykonawcy lub inwestora. Wykonawca pewnej inwestycji zamówił beton konstrukcyjny do budowy ścian. Po kilku dniach od zakończenia betonowania ściany piwnicy, w celu skontrolowania parametrów dostarczonego betonu, pobrał jego próbki z wykonanej konstrukcji. Okazało się, że dostarczony beton nie odpowiada klasie zamówionego materiału – parametry wytrzymałości na ściskanie były niższe niż zadeklarowane przez dostawcę przy zamówieniu. Podjęto decyzję o dogrzaniu betonu w celu poprawienia warunków dojrzewania i osiągnięcia przez ten element parametrów wytrzymałościowych umożliwiających jego użytkowanie bez konieczności wyburzenia. Ostatecznie, na podstawie próbek pobranych do badań i ich wyników, po 57 dniach od betonowania osiągnięto wynik właściwy dla zaprojektowanej klasy wytrzymałościowej betonu. Wykonaną już konstrukcję z wadliwego materiału zachowano, bez konieczności jej rozbiórki i ponownego wykonania – jednak wykonawca poniósł koszt wszystkich dodatkowych czynności.

Na budowie zdarza się, że podwykonawca uszkadza część konstrukcji wykonanej wcześniej przez innego wykonawcę – co obrazują poniższe przykłady. W pierwszym wykonawca przebudowywał sieć kanalizacyjną. Po wykonaniu kanalizacji jeden z podwykonawców, odpowiedzialny za element kanalizacji deszczowej, przewiercił się do uprzednio wykonanej konstrukcji, co spowodowało jej uszkodzenie. W innym przypadku w trakcie inwestycji kładziono kable linii elektroenergetycznej. Podczas sondowania gruntu, niezbędnego do wykonania ściany oporowej, podwykonawca przebił uprzednio położony kabel.

W niektórych sytuacjach niedbalstwo podwykonawcy może skutkować ogromnymi szkodami. Na budowie jednej z autostrad generalny wykonawca prowadził prace przy budowie obiektów mostowych. Pewnej nocy na jednym z nich spłonęły kompletne deskowania i rusztowania – most był już przygotowany do betonowania. Początkowo podejrzewano, że przyczyną pożaru było podpalenie. Po dokładnej analizie pogorzeliska stwierdzono jednak, że pożar po-wstał od wadliwego przedłużacza stosowanego do zasilania szlifierki przez jednego z podwykonawców. Użycie niespełniającej jakichkolwiek norm „samoróbki” spowodowało szkodę o wartości ponad 100 tys. zł.


kask

Kto i kiedy popełnił błąd?

Skutki niektórych błędów popełnionych przez wykonawców są natychmiastowe. W takich przypadkach inwestor od razu nabiera pewności, że wybrany przez niego partner wykonał swoją pracę źle. W poniższym przykładzie  przedsiębiorca zlecił specjalistycznej firmie wykonanie fundamentów i montaż używanych siłowni wiatrowych. W montażu rotora na wieży siłowni wiatrowej wykonawca zastosował żuraw podnoszący i pionujący. W trakcie podnoszenia rotora do góry, w ostatniej fazie pionowania, pracownicy usłyszeli zgrzyty oraz zauważyli, że lina nie przesuwa się płynnie. Gdy rotor był już prawie spionowany, rozerwały się elementy mocujące. Wirnik spadł z wysokości 25 m  i uległ zniszczeniu. Po analizie stwierdzono, że bezpośrednią przyczyną upadku rotora było rozerwanie jego uchwytu. Ten został wykonany zewnętrznego dostawcy na zamówienie firmy montującej, zgodnie z jej wytycznymi. W zamówieniu wskazano, że uchwyt ma podnieść ciężar około 46 t, jednak podczas realizacji zlecenia nie wykonano obliczeń wytrzymałościowych tego elementu ani analizy kinematycznej pionowania. Zastosowano zaczep sztywny, odpowiedni dla naprężeń rozciągających, bez uwzględnienia sił złożonych i momentu zginającego.

W miarę postępu pionowania wzrastało działanie sił złożonych, w tym siły zginającej, i po przekroczeniu progu wytrzymałości nastąpiło najpierw zgięcie ucha, tąpnięcie i następnie jego rozerwanie. W ten sposób wykonawca, nieprawidłowo dobrawszy uchwyt, spowodował szkodę na kwotę prawie 0,5 mln zł.

Poza błędami, które ujawniają się już na etapie budowy, zdarzają się sytuacje, gdy inwestor aż do końca inwestycji nie jest świadomy wadliwego wykonania prac. Gdy wadliwość ujawnia się dopiero podczas odbioru lub w trakcie eksploatacji, straty i problemy dotykające właściciela są naprawdę duże. Poniżej przedstawiam przykłady kilku tego typu zdarzeń.

Inwestor zlecił budowę zespołu budynków, drogi i ogrodzenia. Na początku, zgodnie z projektem, wytyczono i wybudowano ogrodzenie działki. Następnie na podstawie projektu wykonawca postawił na działce cztery hale przemysłowe. Po zakończeniu budowy, podczas odbiorów, okazało się, że pomiędzy wybudowanym ogrodzeniem a budynkiem nie mieści się pełnogabarytowa droga pożarowa. Po analizie podkładu mapowego udowodniono, że cała inwestycja została błędnie wkreślona w podkład mapowy do projektowania. Zaprojektowano zatem budynek, który fizycznie był przesunięty o 60 cm. Co gorsza, okazało się, że granice działek na podkładzie mapowym też są nieprawidłowo wykreślone. Różnica pomiędzy zaprojektowanym ogrodzeniem a właściwą granicą działki wynosiła kolejne 60 cm. W związku z powyższym odległość pomiędzy zaprojektowanym budynkiem a ogrodzeniem zmniejszyła się o 120 cm. Na szczęście nie zachodziła konieczność rozbiórki budynków. Aby doprowadzić do odbioru obiektów i zredukować skutki ww. błędów, powtórnie wytyczono ogrodzenie, zdemontowano krawężniki drogowe i nawierzchnię, a następnie wybudowano nowe ogrodzenie i drogę w prawidłowym miejscu.

W innym przykładzie inwestor zlecił wybudowanie farmy wiatrowej, składającej się z ośmiu siłowni wiatrowych oraz infrastruktury do przyłączenia jej do sieci elektroenergetycznej. Wkrótce po uruchomieniu, w ciągu półtora miesiąca wystąpiły trzy awarie głowic kablowych linii kablowej 110 kV łączącej farmę z linią napowietrzną. Po oględzinach stwierdzono przebicia w głowicach oraz zniszczenia powierzchni kabla wskutek działania łuku elektrycznego. Po dokładnej analizie ustalono, że przyczyną szkody był wadliwy montaż głowic przez wykonawcę. Stwierdzono brak warstwy przewodzącej między ekranem na izolacji kabla a elementem w korpusie głowicy, co powodowało, że obszar ten był narażony na działanie powierzchniowych wyładowań niezupełnych, które prowadziły do szybkiej degradacji izolacji i przebicia. W wyniku awarii i przestoju farmy wiatrowej inwestor utracił zysk w wysokości ponad 2,5 mln zł.

Więcej szkody niż pożytku...(szkody podczas naprawy)

W wielu przypadkach niezbędne jest skorzystanie z zewnętrznych firm w celu naprawienia awarii maszyn lub usterek obiektów budowlanych. Pracownicy zakładów remontowych także stanowią zagrożenie i mogą powodować szkody o znacznie większej wartości niż to, co mieli naprawić. Poniższe przykłady rzeczywistych sytuacji dowodzą, że liczba szkód spowodowanych przy okazji remontu jest praktycznie nieograniczona.

Właściciel budynku wielomieszkaniowego został powiadomiony przez mieszkańców o wy-cieku wody na klatce schodowej. Identyfikację miejsca nieszczelności i naprawę instalacji zlecił firmie remontowej. Aby uzyskać dostęp do instalacji, niezbędny był demontaż kamienno–zklanej okładziny ściany. W trakcie tych czynności pracownicy firmy wykonującej remont przypadkowo rozbili lustro stanowiące część elewacji. Koszt jego wymiany był niewiele niższy niż koszt remontu instalacji.

Firma handlowa użytkowała część hali magazynowej na podstawie umowy najmu zawartej z właścicielem budynku. W hali przechowywała środki obrotowe w postaci sprzętu RTV, głównie telewizory. Właściciel budynku podjął decyzję o modernizacji instalacji tryskaczowej w budynku. Do jej demontażu zaangażował specjalistyczną firmę, która następnie podzleciła część prac podwykonawcy. Podczas demontażu z instalacji wydostała się woda i zalała towar znajdujący się w hali. Po analizie zdarzenia ustalono, że bezpośrednią przyczyną szkody było nieotwarcie przez podwykonawcę zaworu napowietrzającego znajdującego się na końcu rury zasilającej, co doprowadziło do powstania tzw. korka hydraulicznego i zatrzymania wody w rurach. Po rozkręceniu rur nastąpił napływ powietrza do instalacji i jej „odkorkowanie”, a następnie wypływ wody, który doprowadził do zalania. Straty przekroczyły 120 tys. zł.

W kolejnym przykładzie elektrociepłownia zleciła zewnętrznej firmie wykonanie planowego remontu obudowy przesypu przenośnika taśmowego. Prace polegały m.in. na spawaniu, cięciu i szlifowaniu elementów przenośnika. Do odkurzania w miejscu wykonywania tych czynności używano odkurzacza centralnego, jako zabezpieczenie przeciwpożarowe zastosowano hydronetkę. Po zakończeniu spawania po-malowano spawane powierzchnie, a następnie dokonano obchodu miejsca prac – i nie stwierdzono niczego niepokojącego. Około pół godzi-ny później zauważono dym. Straty w mieniu będące wynikiem pożaru zostały oszacowane na ponad 5 mln zł. Po analizie zdarzenia ustalono, że najprawdopodobniej gorący fragment metalu (zgorzelina powstała w trakcie spawania) utknął  w warstwie osadu pokrywającego wewnętrzną powierzchnię transportera. Rozgrzana powierzchnia obudowy doprowadziła do zapalenia osadu pyłu węglowego. W trakcie palenia materiał oderwał się od ścian obudowy i spadł na taśmę przenośnika, powodując zapalenie się taśmy i węgla. Następnie pożar rozprzestrzenił się na inne urządzenia. Podwykonawca wskazywał na czyszczenie powierzchni przenośnika przed rozpoczęciem prac, jednak usuwanie pozostałości pyłu węglowego prawdopodobnie nie zostało wykonane idealnie, co ostatecznie doprowadziło do pożaru o wielkich rozmiarach.

O dużym zagrożeniu podczas remontu świadczy kolejny przykład. Właściciel budynku podjął decyzję o wymianie wykładzin w obiekcie i zlecił wykonanie usługi profesjonalnemu podmiotowi. Po zakończeniu prac w pomieszczeniach, w których wymieniano wykładzinę, wybuchł pożar. Przyczyną było zaprószenie ognia w związku z użyciem przez pracowników robót budowlanych spawarki do wykładzin. Okazało się, że po zakończeniu prac odłączyli oni zgrzewarkę od zasilania i włożyli rozgrzane urządzenie do plastikowego wiadra, w którym znajdowały się skrawki wykładziny. Wartość strat spowodowanych przez nieostrożnego wykonawcę przekroczyła 400 tys. zł.

Znamy się nie od dziś...

Współpraca z firmami wykonującymi stałe usługi na rzecz ubezpieczonych podmiotów zazwyczaj latami odbywa się bez problemu. Czasem jednak przychodzi taki dzień, kiedy ukształtowane przez długi czas wzajemne dobre relacje zostają wystawione na próbę. Niektóre szkody powodowane przez partnerów są drobne i zdarzają się cyklicznie. Do takich zdarzeń należą np. uderzenia w elementy ogrodzenia czy bram przez pojazdy obsługiwane przez dostawców lub firmy zajmujące się wywozem odpadów. Zdarzają się też szkody znacznie poważniejsze.

Część z nich powstaje w wyniku wadliwej obsługi urządzeń użytkowanych przez partnerów lub ich podwykonawców, tak jak w niniejszym przypadku. Właściciel żurawia wieżowego wynajął go firmie prowadzącej prace budowlane. Dźwig był obsługiwany na budowie przez podwykonawcę – firmę Obsługa Żurawi. Pewnego dnia, podczas huraganowego wiatru, dźwig się przewrócił. Urządzenie zostało całkowicie zniszczone. Po analizie zdarzenia stwierdzono, że przyczyną szkody, poza silnym wiatrem, było pozostawienie po zakończeniu pracy blokady obrotu wysięgnika. Zgodnie z obowiązującymi przepisami w trakcie silnych wiatrów blokada powinna być zwolniona. Zablokowany wysięgnik nie mógł się swobodnie obracać i stawiał znaczny opór sile huraganu, co doprowadziło do przewrócenia dźwigu. Niefrasobliwość operatora sprzętu spowodowała szkody na ponad 700 tys. zł.

W innym przypadku zakład przemysłowy wykorzystywał do obsługi wózków widłowych pracowników zatrudnionych przez agencję pracy tymczasowej. Pracownicy byli przeszkoleni i posiadali stosowne uprawnienia do kierowania wózkami jezdniowymi podnośnikowymi. Pewnego dnia pracownik, wioząc wózkiem towar, przez nieuwagę złamał zakaz wjazdu i wjechał pod obudowę przenośnika taśmowego. Mimo że znał dobrze zakład (pracował w nim ponad pół roku), tego dnia skrócił sobie drogę, co miało fatalne konsekwencje. Uszkodzenia wózka okazały się na tyle poważne, że przeznaczono go do kasacji. Wartość szkody wyrządzonej przez pracownika tymczasowego przekroczyła 100 tys. zł.

Co mi sprzedałeś?

Współpraca pomiędzy zakładem produkcyjnym a dostawcami surowców trwa często wiele lat. Przez ten czas wypracowywane są jej zasady, jak również klarują się oczekiwania co do parametrów jakościowych surowca. Może się jednak zdarzyć, że dostarczony zostanie wadliwy surowiec, który będzie przyczyną szkody, tak jak w poniższych dwóch przykładach.

Pracownicy przedsiębiorstwa zajmującego się produkcją aluminiowych stopów odlewniczych jak co dzień przystąpili do pracy. Do produkcji używany był m.in. złom aluminiowy dostarczany do zakładu przez stałych dostawców. Złom po przywiezieniu jest kierowany do kruszarki, która rozdrabnia go za pomocą systemu młotków zainstalowanych na rotorze. Rozdrobniony materiał jest transportowany taśmociągiem na przenośnik, a następnie podlega separacji. W trakcie normalnej pracy doszło do wybuchu wewnątrz kruszarki. Maszyna zatrzymała się automatycznie i uruchomił się system przeciwpożarowy. Według opinii powołanego w tej sprawie eksperta z zakresu pożarnictwa miały w tym przypadku miejsce dwa wybuchy. Najpierw doszło do wybuchu nieustalonego materiału wewnątrz komory rozdrabniającej pracującej kruszarki, co spowodowało rozpylenie pyłów aluminiowych. Pyły osadziły się na powierzchni różnych elementów w pomieszczeniu, nastąpił ich nagły zapłon oraz wybuch powstałej mieszaniny pyłowo-powietrznej. Gwałtowny przyrost ciśnienia w dalszej kolejności spowodował odkształcenia oraz uszkodzenia ścian i dachu hali przemysłowej. W wyniku wybuchu uszkodzeniu uległa kruszarka służąca do rozdrabniania złomu aluminiowego oraz hala przemysłowa; łączna wartość szkody przekroczyła 600 tys. zł.

Inny przypadek został szczegółowo opisany w „Risk Focusie” w 2007 r. (nr 3). Ubezpieczony zakład prowadził usługi w zakresie obróbki galwanicznej, do neutralizacji ścieków wykorzystywał kwas solny o stężeniu 33 proc. Do zakładu przywieziono nową dostawę kwasu. Podczas przepompowywania go z pojemnika do zbiornika technologicznego znajdującego się w pomieszczeniu neutralizatora ścieków galwanicznych obsługa zauważyła, że wydobywa się czerwono-brunatny gaz. Opary szybko dostały się do ubezpieczonych urządzeń  i spowodowały natychmiastową powierzchniową korozję wszystkich niezabezpieczonych części metalowych. Przeanalizowawszy przyczyny zjawiska, stwierdzono, że przyczyną zdarzenia był dostarczony przez hurtownię kwas solny za-nieczyszczony kwasem azotowym.

Jak współpracować?

Powyższe przykłady pokazują tylko drobną, wybraną część szkód, które zostały spowodowane przez partnerów. Z przedstawionych opisów wynika, że od rzetelności pracy partnera biznesowego w wielu przypadkach uzależnione są sukces lub porażka przedsiębiorstwa. Prawidłowy wybór podwykonawcy, precyzyjne określenie zakresu i parametrów jakościowych wykonywanych przez niego prac, szczegółowa umowa – to niezbędne elementy kształtowania efektywnej współpracy pomiędzy partnerami. Przy zleceniu partnerowi określonych czynności niezbędne jest także bieżące kontrolowanie procesu ich wykonywania oraz jakości dostarczanych produktów lub usług. Wybór wykonawców prac, tak jak współpraca z nimi, jest w niektórych przypadkach uregulowana przepisami prawa. Przykładowo przy wykonywaniu prac niebezpiecznych pod względem pożarowym obowiązujące przepisy (Rozporządzenie MSWiA z dn. 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciw-pożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów) nakładają na właściciela, zarządcę lub użytkownika obiektu szereg obowiązków, w tym zapewnienie wykonywania prac wyłącznie przez osoby do tego upoważnione, posiadające odpowiednie kwalifikacje. Na mocy ww. przepisów zleceniobiorca musi być zaznajomiony z zagrożeniami pożarowymi występującymi w rejonie wykonywania prac oraz z przedsięwzięciami mającymi na celu niedopuszczenie do powstania pożaru lub wybuchu. Ponadto właściciel, zarządca lub użytkownik obiektu musi wyznaczyć osoby odpowiedzialne za odpowiednie przygotowanie miejsca pracy, za przebieg oraz zabezpieczenie miejsca po zakończeniu pracy. Obowiązki dotyczą zatem zarówno zleceniobiorcy, jak i wykonawcy prac. Przy wyborze podmiotu do wykonania określonych prac niezbędne jest też ustalenie zakresu umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej partnera. Sprawdzenie, czy podwykonawca posiada polisę OC dostosowaną do prowadzonej przez niego działalności i z adekwatnymi suma-mi gwarancyjnymi, które wystarczą na pokrycie ewentualnych szkód, powinno być istotnym elementem wyboru partnera. Nie tylko wykonawca prac lub dostawca produktów powinien mieć ubezpieczenie. Zleceniodawca także powinien posiadać taki program ubezpieczeniowy, który zapewni refundację strat wyrządzonych przez partnerów. Konieczne jest ubezpieczenie zarówno nieruchomości, mienia ruchomego, kontraktu budowlanego, jak i utraty zysku. Prawdopodobieństwo powstania szkody spowodowanej przez partnerów jest zawsze – i takie szkody będą się zdarzać. Prawidłowe ubezpieczenie pozwoli jednak zminimalizować ich skutki.

Autorzy

Piotr Koralewski

Piotr Koralewski

ERGO Hestia SA, Zastępca Dyrektora BLS-Korporacja ds. Szkód Majątkowych, zajmuje się szkodami z ubezpieczeń mienia i utraty zysku. Inżynier, absolwent Wydziału Elektrycznego Politechniki Gdańskiej, w Grupie ERGO Hestia od 1994 r.