DJI_0150

Instalacje OZE wymagają nowych standardów w ubezpieczeniach

10 min.

Napisali o nas: Gazeta Ubezpieczeniowa

Instalacje OZE wymagają nowych standardów w ubezpieczeniach

Rozmowa z Grzegorzem Wałachowskim, starszym underwriterem ubezpieczeń majątkowych i technicznych ERGO Hestii.

Artykuł z Gazety Ubezpieczeniowej

Aleksandra Wysocka: Rynek OZE eksplodował w ostatnich latach. Z perspektywy ubezpieczyciela – jakie są największe wyzwania?

Grzegorz Wałachowski: – Skala jest naprawdę imponująca. W czerwcu 2025 roku moc zainstalowana odnawialnych źródeł energii w Polsce przekroczyła 35 gigawatów – to już niemal połowa krajowego miksu energetycznego. Ale za tymi gigawatami kryją się bardzo konkretne ryzyka.

Dla fotowoltaiki to nie tylko pożary spowodowane wadliwym montażem, gradobicia czy huragany, które w kilkanaście minut potrafią zniszczyć setki paneli czy zerwać instalację z dachu. Dochodzą kradzieże sprzętu o dużej wartości oraz wandalizm na wyeksponowanych elementach i – co często bywa najdotkliwsze – długotrwałe przestoje. Nawet drobna awaria potrafi oznaczać setki tysięcy złotych utraty przychodu, gdy producent kwestionuje swoją odpowiedzialność i naprawa się przedłuża.

Dla farm wiatrowych zagrożenia są również poważne. Uderzenie pioruna, awaria przekładni, pożar turbiny to realne scenariusze. Zdarzają się też spektakularne incydenty, np. oderwana łopata turbiny niszcząca uprawy lub wyciek hektolitrów oleju z gondoli zanieczyszczający grunt, które generują roszczenia osób trzecich.

A to niepełna perspektywa, bo przecież pojawiają się także wyzwania systemowe. Polskie sieci przez lata projektowano pod energetykę konwencjonalną, a dziś muszą przyjmować intermitentną energię z OZE. Skutkiem są wymuszone redukcje mocy i kolejne straty dla inwestorów.

Czyli klasyczne polisy energetyczne są niewystarczające?

– Zdecydowanie tak. Standardowe produkty chronią przede wszystkim mienie, ale pomijają specyfikę OZE. Tymczasem ważne są również utrata przychodów czy odpowiedzialność względem osób trzecich. Znamy przypadki, gdy awaria magazynu energii doprowadziła do przegrzania baterii i trudnego do opanowania pożaru. Straty były dotkliwe, a tradycyjna polisa nie dawała pełnego pokrycia.

Dlatego przygotowaliśmy nowy produkt z trzema sekcjami: ubezpieczeniem mienia w formule all risk, ubezpieczeniem przerw w produkcji energii oraz OC. Wprowadziliśmy przydatne klauzule – jak ubezpieczenie niedoboru w produkcji energii w wyniku mniejszego nasłonecznienia.

Kluczowe jest też to, że katalog przedmiotu ubezpieczenia jest otwarty, co daje możliwość objęcia ochroną każdego rodzaju lądowej instalacji OZE, w tym magazynów energii czy instalacji hybrydowych. Poza tym możemy ubezpieczyć całą infrastrukturę towarzyszącą instalacji OZE – od stacji transformatorowych i systemów monitoringu, przez okablowanie i oświetlenie , po ogrodzenia i drogi dojazdowe czy systemy zabezpieczeń. Inwestor nie musi żonglować kilkoma polisami, dostaje jedną, spójną ofertę.

Co brokerzy powinni wiedzieć o nowym OWU?

– Że powstało w odpowiedzi na ich postulaty. Sygnały z rynku były jasne: wnioski ubezpieczeniowe są przeładowane, klienci nie mają szczegółowych danych, a proces trwa za długo. Dlatego uprościliśmy formularze – pytamy tylko o kwestie najistotniejsze dla oceny ryzyka.

Po drugie, wprowadziliśmy elastyczność. Jeśli inwestor oprócz instalacji PV montuje np. magazyn energii, stacje ładowania aut czy pompy ciepła, nie trzeba żadnych dodatkowych zapisów - to jest w standardzie.

Po trzecie prosty język. Definicje są otwarte i zrozumiałe, żeby nie blokować ochrony w nietypowych sytuacjach. Broker dostaje narzędzie, którym łatwo posługuje się w rozmowie z klientem, zamiast tłumaczyć niejasne zapisy.

Obiecujecie brokerom jednego underwritera prowadzącego ofertę. To naprawdę działa w praktyce?

– Tak, i to była jedna z najczęściej powtarzanych próśb. Do tej pory broker musiał koordynować kilka ścieżek naraz – osobno ryzyka majątkowe, osobno OC, różne OWU. Efekt? Rozbieżności, niepotrzebna biurokracja i strata czasu.

Teraz całość obsługuje jedna osoba – od przygotowania oferty, przez negocjacje, po obsługę polisy i ewentualny kontakt z likwidacją szkód. Broker ma partnera, który zna projekt od podszewki. W krytycznym momencie nikt nie powie „to nie moja działka”, bo całość spina ten sam doświadczony underwriter.

Kompleksowość i prostota w jednym – to nie brzmi jak sprzeczność?

– W naszym przypadku oba elementy idą ze sobą w parze. Kompleksowość oznacza, że objęliśmy całą ścieżkę inwestycji: od montażu, przez eksploatację, po rozbudowę. To ochrona mienia, utraty przychodów, OC oraz kosztów dodatkowych, takich jak ekspertyzy rzeczoznawców, nowsza technologia czy naprawy prowizoryczne.

Prostota to z kolei trzy przejrzyste sekcje, minimum formalności i koniec z gąszczem definicji. Brokerzy doceniają też: wariantowość OWU z opcją włączenia ryzyka MB i MLOP, ograniczenie potrącania zużycia technicznego czy interaktywną wersję OWU, w której jednym kliknięciem możemy przejść do wybranego miejsca. Broker nie musi już błądzić po 40 stronach dokumentu.

Z perspektywy inwestora – jaka jest rola polisy?

– To fundament całego przedsięwzięcia. Bez niej nikt rozsądny nie zaczyna inwestycji. Dobrze zaprojektowana polisa nie jest kosztem, lecz inwestycją w stabilność finansową. Chroni aktywa i przyszłe przychody, a często jest też warunkiem uzyskania finansowania z banku czy funduszu.

Coraz częściej inwestorzy muszą raportować zgodność z zasadami ESG – a odpowiednia polisa to dowód, że zarządzają ryzykiem profesjonalnie. W praktyce oznacza to, spokojny sen: jeśli gradobicie zniszczy farmę PV, jeśli w magazynie energii dojdzie do pożaru albo w turbinę wiatrową uderzy piorun – jego projekt przetrwa.

Broker, który potrafi to wyjaśnić klientowi, nie sprzedaje „papieru”, tylko realne bezpieczeństwo i ciągłość biznesu.

A brokerzy? Co powinni zapamiętać na koniec?

– Że OWU OZE powstało w odpowiedzi na ich realne potrzeby. Jeden underwriter, prosty język, elastyczny i kompleksowy zakres oraz otwarty katalog przedmiotu ubezpieczenia – to rozwiązania, które oszczędzają czas, minimalizują ryzyko nieporozumień i budują przewagę konkurencyjną.

Dla inwestora ubezpieczenie staje się strategicznym elementem projektu, równie ważnym jak turbina czy panel. Energia odnawialna to nie przyszłość, tylko teraźniejszość. A brokerzy, którzy już dziś nauczą się grać w tej lidze, jutro będą liderami rynku.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Źródło: Gazeta Ubezpieczeniowa